Któregoś pięknego dnia padło mi na
łeb i zaprosiłam do siebie swoje koleżanki. Jedna bez glutenu,
jedna się odchudza, jedna nie jest głodna, inna nie je mięsa (nie
jestem hipokrytą!), a jeszcze jedna unika produktów mącznych...
Nie, nie, nie trzeba zaczynać od wiązania szubienicy. Lepiej pójść
na łatwiznę i przygotować coś ciekawego. Coś takiego żeby
sprostać wymagającym konsumentom i żeby każdy mógł sobie
ponakładać co chce, ile chce i w jakich proporcjach.
Proponuję Państwu dziś Bułeczki.
Dietetyczne, wegetariańskie, bezglutenowe, bez mąki, naładowane
białkiem malutkie i sycące, bo z białej fasoli.
Ciasto:
- 200g białej fasoli z puszki
- 2 jajka
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- Przyprawy: podstawowa sół i pieprz. Można dodać tymianek, zioła prowansalskie, kmin rzymski czy curry.
- Ewentualne dodatki: Liście szpinaku, oliwki, suszone pomidory, ziarna słonecznika, smażona cebula... Czego duszyczka zapranie.
I co dalej z tymi niepozornymi
ustrojstwami?
Białą fasole odcedzamy, mielimy
blenderem na gładką masę (widelcem też się da, ale trzeba
uzbroić się w cierpliwość i mocne nadgarstki), dodajemy jajka,
sodę, przyprawy i, jeśli chcemy, bonusy. Ciasto przekładamy do
foremek na babeczki lub innych małych silikonowych foremek tak do
2/3 wysokości. Można także upiec w małej miseczce żaroodpornej
wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy 30 minut w 180 stopniach.
I co z tymi bułkami teraz zrobić?
Można je jeść z twarogiem, z pesto,
z wegetariańskimi pasztetami, oliwkami, hummus, pastą z suszonych
pomidorów (polecam tą z biedro :P ), sosami: czosnkowym, curry,
musztardowym, et cetera... Do tego jakąś sałatkę, zupkę czy co
tam brzuszki zapragną.